Jack Orlando: A Cinematic Adventure
Swojego czasu Topware uraczył nas grą przygodową „Jack Orlando”. Tytuł, jak na polskie realia, sprzedawał się bardzo dobrze (25 tysięcy sprzedanych egzemplarzy), dostał wiele pozytywnych not i zyskał sporo zwolenników. Od wielu miesięcy trwają nieustanne prace nad wersją poszerzoną – wzbogaconą o nowe lokacje, przygody i zagadki, lepszą jakość muzyki (44Hz), opcje gry na pełnym ekranie lub w oknie, możliwość wyboru stopnia trudności oraz wiele, wiele innych. Ale o tym wszystkim zaraz, pierw popatrzymy na fabułę…
A ukazuje ona mroczny świat Ameryki lat trzydziestych, tuż po zniesieniu prohibicji. Tytułowy Jack Orlando jest prywatnym detektywem, który pewnego dnia budzi się (po nocy spędzonej przy alkoholu) w zaułku swojego podwórka obok ciała martwego mężczyzny. Zbrodnie popełnił ktoś inny, ale wszystkie podejrzenia padają właśnie na naszego detektywa. Niewątpliwie Jack zalazł komuś ostro za skórę. Komu – pozostaje niewyjaśnione. To my wcielimy się w Jack’a Orlando i naszym zadaniem będzie oczyszczenie się z zarzutów w ciągu zaledwie 48 godzin.
Na swojej drodze ku zniesieniu z siebie podejrzeń oraz odgadnięciu, kto popełnił zbrodnię, napotkamy przeszło 80 zróżnicowanych charakterów, z którymi rozmowa będzie kluczem do rozwiązania głównej zagadki. Natkniemy się na często bardzo barwne postacie, poczynając od włóczęgów, przestępców, prostytutek poprzez policjantów, taksówkarzy, szefów mafii oraz wysokich rangą oficerów. Prawie cały czas gra będzie trzymała w napięciu i nie będzie pozwalała odpocząć od intensywnego myślenia. Zagadka za zagadką, a każda kolejna bardziej zawiła i doprowadzająca do intrygujących wniosków. Cały czas będzie nam towarzyszył mroczny klimat nocnego życia Ameryki, gdzie stale trzeba uważać, by nie stracić życia. Na pewno nie będzie łatwo i nieprzemyślany krok może się dla nas skończyć tragicznie. Trzeba grać ostro i „z głową”.
Jack Orlando nie jest pozbawiony dobrej oprawy wizualnej. Zrealizowana w standardzie SVGA, umożliwia maksymalną rozdzielczość 640×480 w 65.000 kolorów. Dziesiątki tysięcy klatek animacji umożliwiły wszystkim postaciom zachowanie nad wyraz realistyczne. Gra nie jest nudna dla oka i przeszło 200 dużych scen w czterech epizodach zostało wykonanych z nienaganną dbałością o wszystkie szczegóły oraz wzbogaconych o wiele przedmiotów. Odręcznie rysowane zajęło mnóstwo pracy, co zresztą zaowocuje. Sama oprawa muzyczna (nastrojowa, wykonana przez Harolda Faltermeyera – profesjonalnego kompozytora, który stworzył m.in. ścieżkę dźwiękową do filmów „Top Gun” czy „Gliniarz z Beverly Hills”) również powinna zadowolić wszystkich graczy. Została ona sprowadzona do postaci audio, a wszystkie dialogi zdubbingowano przez znakomitych lektorów.
Reasumując, Jack Orlando: A Cinematic Adventure może być bardzo interesującym tytułem, który być może ruszy trochę skostniały rynek gier przygodowych. Czy intensywne prace wielu ludzi nie poszły na marne i przyczynią się do wydania bardzo dobrej gry – przekonamy się już niebawem, bo za niespełna dwa miesiące.